Ania Przygódka: Jesienny las



Rozdział 1: Poranek Pełen Przygód

Ania obudziła się wraz z pierwszymi promieniami słońca. Dziewczynka otworzyła oczy i uśmiechnęła się szeroko. Pamiętała, że dzień wcześniej, podczas kolacji, rodzice obiecali jej jesienną wyprawę do lasu. Po wstaniu z łóżka Ania udała się na rodzinne śniadanie. W kuchni jej mama już przygotowywała prowiant, a zapach świeżego pieczywa wypełniał powietrze.

„Jesteś gotowa na naszą jesienną przygodę?” — zapytała mama, gdy Ania wbiegła do kuchni.

„Tak!” — odpowiedziała Ania, nie mogąc się już doczekać przygody, którą zaplanowała.

Tata Ani, wkładając do plecaka mały album, zwrócił się do niej z propozycją: „Co powiesz na to, Aniu, byś rysowała wszystko, co cię zachwyci w lesie? Twoje obrazki będą naszymi wspomnieniami z przygody, które po powrocie razem opiszemy i powiesimy na lodówce.”

Ania, pełna entuzjazmu, przytaknęła na pomysł taty i pobiegła po swoje kolorowe kredki. Zanim wróciła, zatrzymała się przy swojej skrzyni z zabawkami i wybrała małą lupę. „To pomoże mi zobaczyć wszystkie sekrety!” — wyjaśniła rodzicom, kładąc lupę do plecaka. Teraz była w pełni gotowa na jesienną przygodę.

Po pakowaniu plecaka Ania i rodzice usiedli na krótko, aby zjeść wspólne śniadanie. „Czy wszyscy pamiętali o czapkach i szalikach?” — zapytała mama, gdy zaczęli zbierać się do wyjścia. „Jesień potrafi być chłodna, a my chcemy cieszyć się naszą przygodą jak najdłużej.” Ania skinęła głową, a jej oczka błyszczały na myśl o nadchodzącej wyprawie. Z uśmiechem na twarzy rodzina ubrała się ciepło i była gotowa na poszukiwanie kolorowych liści w jesiennym lesie.

Rozdział 2: Jesienne Poszukiwania

Wyruszyli na przygodę, z Anią dumnie maszerującą na czele. Droga do lasu była dość krótka, ale jesień dopiero się zaczynała, więc zielone liście wciąż królowały na drzewach. Gdy weszli w głąb lasu, Ania zaczęła dostrzegać zmiany.

„Tutaj są!” — zawołała, podnosząc pierwsze kolorowe liście. Były jak ukryte klejnoty — czerwone, żółte i pomarańczowe.

„Jesień tu jest,” powiedziała mama, pomagając Ani zbierać liście do albumu. „To będzie nasz pierwszy skarb,” — powiedziała dziewczynka.

Nagle, usłyszeli szelest w krzakach. Ania podniosła wzrok i zobaczyła skaczącą wiewiórkę. „Cicho” — szepnęła mama, a wszyscy w milczeniu obserwowali, jak zwinne zwierzątko przeskakuje z gałęzi na gałąź. Ania uważnie przyglądała się wiewiórce, a w jej głowie już kiełkował obraz, który zaraz zapisze w swoim albumie.

Kiedy wiewiórka zniknęła w koronie drzewa, Ania dodała jej rysunek do albumu, a obok napisała: „Wiewiórka w jesiennym lesie”. Z kieszeniami wypełnionymi leśnymi skarbami i głową pełną obrazów, Ania wraz z rodzicami kontynuowali jesienne poszukiwania.

Rozdział 3: Pożegnanie z Lasem

Słońce zaczęło powoli opuszczać niebo, a długie cienie drzew wskazywały, że nadszedł czas powrotu. „Czas wracać, Aniu,” powiedział tata, podając jej rękę. Wspólnie mijali polne ścieżki, a każdy krok Ani zbliżał ich do ciepłego domu.

Dziewczynka, wciąż zapatrzona w album pełen rysunków i kieszenie pełne kasztanów, szyszek i żołędzi, czuła się trochę smutna na myśl o końcu przygody.

„Zrobimy z nich jesienne dekoracje,” zaproponowała mama. Ania, rozbawiona tym pomysłem, skinęła głową z uśmiechem.

Przy domowym stole rodzina wspólnie układała znalezione przedmioty, tworząc z nich kolorowy kolaż. Ania układała kasztany i żołędzie, tworząc obrazki leśnych scen.

Kiedy nadszedł czas snu, Ania, wtulona w kołderkę, myślała o dniu pełnym przygód. „Dobranoc, lasie. Dobranoc, kasztany i szyszki. Do zobaczenia, żołędzie,” szepnęła z wdzięcznością.

Oczy Ani powoli się zamykały, a ona zasypiała, śniąc o nowych przygodach, które nadejdą z kolejnym dniem.

Atomy

A to my
pomiędzy
bomb hukiem
na granicy wiary
sercem walczymy
o spokój
by z cudzych rąk
jak echo
niosły się atomy

Czy bywasz zazdrosny?

Zacząłem myśleć o sobie. Poniedziałek – Ja. Wtorek – Ja. Środa – Ja. W piątki robię przerwę, by w sobotnie wieczory nie być wobec siebie zbyt złośliwym. W niedzielę też jestem – Ja, choć ludzie czasem pytają – „Kto to taki?”.

Z pytań, które dotyczą mnie ( „Ile masz wzrostu?”, „Wolisz brunetki czy blondynki?”, „Dlaczego nie spełniasz marzeń?”), a o których wolałbym zapomnieć, najbardziej uwiera mnie jedno.

Czytaj dalej

Pół roku nieszczęść

środa, 7 marca

Spotkałem człowieka bezdomnego. W fetorze ciała lepkiego od potu, opowiadał o tym jak znowu chciałby owinąć się kołdrą i włączyć telewizor.

czwartek, 12 kwietnia

Skórę mam bardziej szorstką i rzadziej rozpoznaję karminowy od purpurowego. W poradniku dla ludzi chcących osiągnąć sukces, napisano: „Rozchodź swoje problemy”. Uwierzyłem.

Czytaj dalej

Chciałbym

chciałbym przypomnieć sobie
jak smakujesz
ale od tygodnia
mam Cię na końcu języka

Dotyk nigdy nie kłamie

Żaden miesiąc nie jest równie beznadziejny jak ten, w którym nie mogę otrzeć o Ciebie kawałka swojej skóry. Z braku trzymania za rękę roztapiam się, rozmywam, rozwiewam. Zwłaszcza teraz, kiedy jestem zacierającym się wspomnieniem i nie śpię, myślę o tym, że istnieją takie spojrzenia, które rozbudzają serca.

Czytaj dalej

Śniło mi się, że jesteś moim ulubionym przypadkiem

Śniło mi się, że nie chcesz mnie już dotykać. Że budzę się z krzykiem, bo Twojej miłości coraz mniej mam w sobie. Od szesnastu dni to samo. Dzwonię do Ciebie, by Ci powiedzieć, że kawa już mi nie smakuje i że zostały we mnie same dylematy.

Już grudzień, a nikt nie zapytał, czy jestem na to gotowy. Kocham Cię wszystkim, co mam. A mam tylko wspomnienia. Śniło mi się, że jesteś moim ulubionym przypadkiem. Przypadkiem, który nigdy nam nie wyjaśnił, czy dziś znowu umówimy się na bliskość.

Czytaj dalej

Blog Forum Gdańsk – portret człowieka zmęczonego

Człowiek jest pełen przekroczonych granic.

Na wyborcza.pl Adrian Baliński, pseudonim maryla01, napisał:

„Jebaac tych arabow ale znajac zycie znajda sie JUDASZE CO ICH PRZYGARNA i beda slugusami”.

Chciałbym myśleć, że to przejęzyczenie i strach. Że człowiek nie jest kompletny, gdy żyje w świecie statystycznej prawdy. Chciałbym powiedzieć, że wybaczam, ale w ustach mam gorycz porażki. Człowiek budzi we mnie przekonanie, że pesymizm pozwala oszczędzić rozczarowań.

Czytaj dalej

Przeszłość to smak Twoich ust

Tłumaczę sobie, że stare doświadczenia trzeba zastępować nowymi, że szczęście jest ulotną chwilą, że jeszcze nie zwariowałem, a wilgotne policzki to tylko oznaka odchodzącego szczęścia. Po cichu szepczę, że panuje we mnie straszna i surowa zima, że potrzebuję rozsądku serca i przyzwyczajenia do tego, że ważne są tylko te rzeczy, które nie przypominają Ciebie.

Czytaj dalej