Śniło mi się, że nie chcesz mnie już dotykać. Że budzę się z krzykiem, bo Twojej miłości coraz mniej mam w sobie. Od szesnastu dni to samo. Dzwonię do Ciebie, by Ci powiedzieć, że kawa już mi nie smakuje i że zostały we mnie same dylematy.

Już grudzień, a nikt nie zapytał, czy jestem na to gotowy. Kocham Cię wszystkim, co mam. A mam tylko wspomnienia. Śniło mi się, że jesteś moim ulubionym przypadkiem. Przypadkiem, który nigdy nam nie wyjaśnił, czy dziś znowu umówimy się na bliskość.

Śniło mi się, że dokonałem zdrady, bo nie pamiętam drogi do Ciebie. Ani jednego kroku, który prowadzi w Twoją stronę. I teraz mieszasz mi się z niepotrzebnym lękiem.

Musisz mi pomóc, bo wyobrażam sobie czerwone usta i bladą cerę aż w głowie mi się kręci.

Śpię całymi dniami, bo wtedy jesteś przy mnie i nie mówisz, że już jest za późno. Mogę wtedy przy Tobie ogrzać ręce i pomyśleć o tym ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze.

Czasem, we śnie, nie mam rąk a Ty mnie pytasz jak to jest przytulić ukochaną osobę.